Pewnego razu, będąc na wakacjach w Międzygórzu (Kotlina Kłodzka), zorientowaliśmy się, że mamy bardzo blisko do Ośrodka Rehabilitacji Jeży „Jerzy dla Jeży” w Kłodzku. O miejscu tym dowiedzieliśmy się wcześniej z Facebooka. Spontanicznie zadzwoniliśmy do pana Jerzego (tak, z takim imieniem nie sposób zajmować się czymś innym) z prośbą o oprowadzenie nas po swojej małej klinice.
To na pewno tutaj?
Ośrodek znajduje się w bardzo niepozornym miejscu, właściwie w środku miasta. Dotarliśmy pod wskazany adres i okazało się, że stoimy przed zabytkową kamienicą. Dopiero przy budynku obok, za furtką, wyłonił się całkiem spory ogród. Pan Jerzy zaprowadził nas najpierw do swego rodzaju lecznicy, która znajduje się w zaaranżowanej do tego celu gospodarczej części budynku.
Lepiej niż w NFZ
A w środku? Oddział szpitalny dla jeży, które dopiero co zostały odratowane i wymagają jeszcze szczególnej opieki. W każdej klatce mieszka grupka zwierzaków znalezionych razem – a więc współlokatorzy nieprzypadkowi. Mogą się schować w domkach albo dreptać na małej przestrzeni, a co bardziej towarzyskie i ciekawskie wchodzą na kratki i pokazują brzuszki.
Pan Jerzy jest emerytowanym nauczycielem i nie podjął się zadania rehabilitacji kolczastych zwierzaków bez przygotowania. Choć, jak mówi, brakuje na ten temat literatury polskiej, korzysta z niemieckiej, i opracował już własną ścieżkę przywracania jeży do zdrowia. Karmi je najpierw specjalnymi mieszankami, a później robakami (jak natura przykazała) i… mokrym jedzeniem dla kotów (podobno sprawdza się najlepiej spośród gotowych wyrobów). Często trafiają do niego jeże, które za wcześnie wybudziły się ze snu zimowego i są zbyt słabe, a pożywienia dookoła brak. Oczywiście zdarzają się też ranne zwierzaki.
Willa z basenem?
Po pierwszym etapie rekonwalescencji słodziaki trafiają do ogródka, gdzie każdy ma swój wybieg i domek. I to jaki! Sami chcielibyśmy tak mieszkać (oczywiście wszystko musiałoby odpowiadać naszym rozmiarom, bo mali nie jesteśmy). Tutaj żyją w zgodzie z naturą i przygotowują się do powrotu na wolność. Te, które doświadczyły jakiejś trwałej krzywdy, mogą tam znaleźć lokum na stałe :).
Prowadzenie ośrodka to mnóstwo pracy, łącznie z odbieraniem telefonów od ludzi z daleka, którzy na własną rękę chcą uratować znalezionego jeża i po prostu szukają porady. Pan Jerzy to istna encyklopedia. To miejsce przyciąga nawet sławy – pomocy dla zwierzaków szukała tu Olga Tokarczuk. W podziękowaniu za to urocze zwiedzanie oczywiście wsparliśmy ośrodek.
Tuptuś potrzebuje pomocy
Jeżeli więc zobaczyłeś jeża, któremu trzeba udzielić pomocy, albo po prostu zainteresował Cię ten temat, wejdź na stronę http://jerzydlajezy.com. To internetowe kompendium jeżowej wiedzy. Czasem jednak sama lektura nie wystarczy i wtedy warto zadzwonić na numer Pogotowia dla Jeży: 505 140 960 lub napisać na adres e-mail: jerzy.gara@wp.pl. Jeśli masz daleko do Kłodzka, poszukaj, może w Twoim mieście działa podobny ośrodek.
Jak wesprzeć podopiecznych pana Jerzego? Można przekazać co nieco Fundacji Na Rzecz Ochrony Dzikich Zwierząt PRIMUM, ul. Orla 4, 05-101 Skierdy nr konta 74 2490 0005 0000 4530 1141 9918, tytułem: ORJ w Kłodzku.
Ciekawostka
Na koniec ciekawostka z samego Międzygórza. W czasie jednej z pieszych wycieczek wpadliśmy na szyld restauracji “Rudy Kot”. Nazwa nas przyciągnęła i na dodatek okazało się, że zobowiązuje!